Stenografia korespondencyjna a parlamentarna

Począwszy od stenografów niemieckich przyjęło się dzielić systemy stenograficzne zależnie od ich zastosowania na - stenografię parlamentarną, zwaną też debatową (Redeschrift) - stenografię pospieszną (Eilschrift), którą nie będziemy się tu zajmować - stenografię korespondencyjną, zwaną też kupiecką lub notatkową (Verkehrsschrift).

W stenografii niemieckiej przyjęło się objaśniać podstawową różnicę, czyli prędkość tak: Pismo odręczne (czyli długie, Langschrift) pozwala na pisanie z prędkością do 40 sylab na minutę. Pismo kupieckie (Verkehrschrift) pozwala pisać z prędkością ok. 120 sylab na minutę. Pismo pośpieszne (Eilschrift) pozwala pisać z prędkością 200 sylab na minutę. Pismo parlamentarne (Redeschrift) pozwala pisać z prędkością nawet 400 sylab na minutę. Dla informacji, przeciętne tempo czytania (wzrokowego, nie na głos!) u człowieka wykształconego to około 300 sylab na minutę.

Stenografia parlamentarna

Jak sama nazwa wskazuje, od początku służy do zapisywania przemówień, a zatem żywej mowy. Zajmują się nią profesjonalni stenografowie, którzy stałym ćwiczeniem i doskonaleniem skrótów zdolni są osiągnąć nawet dwukrotność prędkości, z jaką mówi człowiek. W ten sposób mogą zapisywać żywy dialog, mają czas na rozpoznanie i opisanie mówców oraz opatrzenie stenogramu na bieżąco didaskaliami (np. „śmiechy na sali”, albo „poseł rzuca burakiemkietem”). Stenografia parlamentarna była w szerokim użyciu jeszcze pół wieku temu. Później jej popularność zaczęła spadać, choć trudno wskazać jednolite przyczyny. W niektórych krajach dalej docenia się korzyści płynące z zapisu żywej mowy przez stenografa. Biura stenograficzne (wzmiankuję tylko te, w których wciąż stenografuje się odręcznie, nie zaś stenografią maszynową) działają przy Bundestagu, przy parlamencie Brazylii, przy niektórych radach miejskich, jak np. Sao Paulo. Stenografa na stałe przy sobie utrzymywała Condoleezza Rice. Była to niegdyś rutynowa praktyka polityków amerykańskich. Stenografia parlamentarna to sztuka dla zawodowców. Trudno znaleźć podobieństwa do zwykłego pisma, chyba, że porównamy ją z chińskimi ideogramami - aby móc uzyskać naprawdę wielką prędkość pisania, rzeczywiście potrzeba lat ćwiczeń i nauki. Należy opanować z kaligraficzną precyzją nie tylko trudny, bo niezwykle uproszczony graficznie układ znaków podstawowych, ale też setki skrótów i znaczników, czyli symboli mających przyspieszyć pisanie. Zacytujmy tutaj dickensowskiego bohatera, Davida Copperfielda:

Nabyłem za cenę sześciu pensów praktyczną metodę stenografii i zatopiłem się w badaniu jej tajemnic, które nie po kilku tygodniach doprowadziły do zupełnego zamętu myśli. Kropki, cętki, pałeczki, oznaczające raz to, drugi raz tamto, znaczenia zygzaków – wirowały mi w myśli na jawie i we śnie. Gdym się już przedarł przez te zawikłania i opanował alfabet przypominający przybytek egipskich tajemnic, zjawiały się orszaki nowych trudności w postaci tak zwanych znaczników. Okropne to było do opanowania. Bo coś w rodzaju środka pajęczyny oznaczało „oczekujmy”, a coś w kształcie rakiety – znaczyło „niegodny”. Gdy mi się wreszcie udało zapamiętać i te szczegóły, dostrzegłem, żem zapomniał wszystkiego, czego się przedtem tak pracowicie wyuczyłem, a rozpoczynając znów od początku, zapominałem dalszego ciągu, i tak dalej, i tak dalej. Doprowadzało to mnie do rozpaczy.

Mistrz świata w stenografii, Josip Hanjs, trzyma rekord 497 zgłosek na minutę (czyli ok. 1242 litery na minutę, czyli 20 liter na sekundę - w jego ojczystym języku!).

Ta sama fraza („Ich möchte Sie darauf aufmerks am machen.”, czyli „Chciałbym zwrócić uwagę na to.”) napisana w trzech poziomach stenografii niemieckiej DEK, najdłuższa linijka to oczywiście pismo notatkowe, średnia to Eilschrift czyli pismo przyspieszone, najkrótsza to pismo parlamentarne:

Stenografia notatkowa, pospieszna i parlamentarna

Stenografia korespondencyjna

W stenografii korespondencyjnej (bardzo rzadko sprawdzanej oddzielnie od parlamentarnej) rekord prędkości trzyma Georg Paucker, zawodowy stenograf i reformator niemieckiego systemu DEK. W 1950 roku pisał z prędkością 260 zgłosek na minutę, co wystarcza aż nadto, żeby zapisywać wykład uniwersytecki lub oficjalne przemówienie, bowiem jest to szybciej niż przeciętna prędkość mowy w języku niemieckim.

W większości wypadków nie potrzebujemy dokładnego brzmienia wykładu, a jedynie jego streszczenia bądź skrótu, wreszcie wyjątków zawierających potrzebne, lub interesujące nas treści. Każdy uczeń i student wie, że wykład składa się nie tylko z rdzennej informacji, którą studenci starają się skrzętnie zapisać, ale też dygresji, anegdot oraz innych komunikatów nadmiarowych. Ma to związek z techniką prowadzenia lekcji, podczas której nauczyciel musi dać szansę słuchaczom na zapisanie tego, co potrzebne, ale też powinien dać szansę zmęczonym umysłom na krótkie chwile odprężenia. Stąd zawodowi wykładowcy dowcipkują, opatrują swoje przemówienia dygresjami, aluzjami i nie raz nie zdążą dobrnąć do puenty przed końcem zajęć.

We wstępach do podręczników stenografii różnych systemów, w różnych językach i w różnych okresach dziejowych, autorzy wskazywali na niezaprzeczalne zalety tej umiejętności nie tylko podczas zapisu przemówień. Zacytujmy wyjątek z książki pt. „Dzieje stenografii” Stefanii Bobrowskiej z roku 1931:

Ale każdy inteligentny człowiek powinien na tyle umieć opanować odpowiednie pismo stenograficzne, by zyskać wydatne zaoszczędzenie pracy pisania i osiągnąć przynajmniej taką szybkość, by nadążyć za powolniejszym mówcą, a szybsze przemówienia lub myśli swobodnie i zarazem wydatnie skracać. Granicę trudno ustalić, przyjąć możnaby jako przeciętną szybkość pisania, osiągalną przez każdego przy należytem ćwiczeniu, 150-180 zgłosek/min. I w tym wypadku zaoszczędzi stenografujący znacznie na czasie, energii i materiale, odnosząc znaczne korzyści. Prócz tych wyczynów normalnych dokonywanych przez niezawodowców, bardziej uzdolnieni oraz zawodowi stenografowie dochodzą do daleko lepszych wyników uzyskując rekordową szybkość.

Wskazana przez Bobrowską prędkość stenografowania to 2-3 zgłoski, czyli sylaby, na sekundę. Jest to prędkość znaczna, zważywszy, że większość absolwentów liceów nie potrafi szybciej stukać w klawiaturę komputera (czyli uzyskuje z trudem taką prędkość w przeliczeniu na litery, a nie sylaby). I znowu, jest to przeciętna prędkość, z jaką zwykle przemawia wykładowca, który specjalnie spowalnia potok wymowy, aby wszyscy mogli go usłyszeć, zrozumieć i zanotować. Zawodowy prezenter radiowy lub telewizyjny potrafi mówić niemal trzykrotnie szybciej.


2010-02-10 autor: Krzysztof Smirnow